poniedziałek, 31 lipca 2017

Wakacje



Maramuresz, Rumunia


Mamy aktualnie sam środek wakacji - jedni są już po urlopach, inni przed, a jeszcze inni w trakcie…

Wakacje to czas na ogół lubiany, kojarzący się ze spokojem, luzem, brakiem pośpiechu, odmianą. Podobno najbardziej odpoczywamy wtedy właśnie, gdy urlop spędzamy w sposób jak najbardziej inny od naszej codziennej rzeczywistości całorocznej. Jeśli więc pracujemy przy biurku przez osiem godzin dziennie, pięć dni w tygodniu – zaleca się urlop aktywny, pełen ruchu, wrażeń, adrenaliny. Jeżeli natomiast nasza praca wiąże się z częstymi wyjazdami, przetwarzaniem wielu bodźców, ciągłym stresem – pożądany byłby leniwy urlop, wręcz bezczynność w jakimś pięknym, kameralnym miejscu. Podobno. Pomiędzy tym przykładami znaleźć by się mogło wiele różnych stylów pracy i spędzania wakacji. Ważne, aby znaleźć coś dla siebie i w zgodzie ze sobą; aby wsłuchać się w swoje potrzeby i wybrać; aby już na tym etapie nie fundować sobie presji – że coś trzeba, albo wypada, albo takie są oczekiwania, albo wszyscy tak robią, itp… A jak już jesteśmy na tych swoich wakacjach, skrojonych na własną miarę, to warto  z nich czerpać, świadomie przeżywając każde „tu i teraz” - w myśl słów Wisławy Szymborskiej, że przecież „żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy…”

Często (bardzo często), gdy pytam pacjentów - a zwłaszcza rodziny – podczas terapii, kiedy jest tak, że jest im dobrze ze sobą, kiedy nie doświadczają zgłaszanych problemów, objawów i niepokojów – to odpowiedź, którą często słyszę brzmi: „na wakacjach”. Coś w tym jest… Wakacje mogą być leczące :) Podczas wakacji jest mniej kłótni, dzieci mniej grymaszą i mniej się złoszczą, rodzice bardziej się dogadują ze sobą, lęki często słabną a objawy psychosomatyczne łagodnieją. Mamy więcej czasu na budowanie bliskości, na rozmowy, na zabawę z dziećmi, odsypianie, zdrowe odżywianie, itd…

Zachęcam wówczas do podjęcia pewnego wyzwania – a mianowicie, aby w każdym tygodniu w tzw. „roku szkolnym” zorganizować sobie jakąś wakacyjną atrakcję. Czy to pizzę na obiad raz w tygodniu, albo wyjście na basen, albo wycieczkę za miasto, albo czytanie lekkich książek – co kto tylko lubi :) Zachęcam do powielania i utrwalania wakacyjnego relaksu. Przeskoczmy rutynę – przecież to od nas zależy, czy wakacje będą dwoma tygodniami w roku, kiedy czujemy, że żyjemy, czy staną się całorocznym stanem ducha.  A póki co - czerpmy z nich świadomie, ile się da:)