sobota, 21 stycznia 2017

„Balerina” – opowieść o spełnianiu marzeń




Miałam dziś niesamowitą przyjemność obejrzeć film animowany „Balerina”… Opowieść to zaiste przepiękna, poruszająca, z humorem, wspaniałą muzyką i w cudownej animacji. Temat mógłby się wydać mało oryginalny (taki „Billy Elliot” w wersji dla młodszych widzów), a jednak nigdy dość takich tematów w filmach, powieściach, sztuce i życiu. Dlatego – jak to w kinie familijnym – film może zachwycać zarówno dzieci, jaki i dorosłych, skłaniając przy tym tych drugich do refleksji nad własnymi decyzjami życiowymi. 

Jeden ważny wątek to – jak można się łatwo domyślać - wiara w potęgę marzeń; że mogą się spełniać. Oczywiście pod pewnym warunkiem – że sami im pomożemy. Talent to w końcu 1% sukcesu, a reszta to nasza praca, wytrwałość i cierpliwość. I dokładnie widzimy to w „Balerinie”.

Drugi ważny wątek to proste, ale jakże ważne przesłanie, że „na życzliwości nikt jeszcze nie stracił”, albo inaczej rzecz ujmując: „dbajmy o relacje z ludźmi”. Główna bohaterka, Felicja,  jest dziewczynką autentyczną, spontaniczną i otwartą, a przy tym pomocną dla innych. I jak to w mądrych bajkach bywa, dobro wraca do niej ze zwielokrotnioną siłą.

Trzeci wątek – który chyba wydaje mi się być osobiście najbliższy, bo poruszam go bardzo często w gabinecie z pacjentami, to wątek tożsamości. Tak, tożsamości właśnie. Kilka razy dobitnie pada pod adresem Felicji pytanie: „Dlaczego tańczysz?”, „Dlaczego chcesz tańczyć?”. Pytanie kluczowe. Pytanie, po którym otwierają się wątki dotyczące sensu naszego życia, naszych oczekiwań, pasji i tożsamości właśnie. I jak początkowe odpowiedzi Felicji brzmiały mniej więcej w taki sposób: „Chcę tańczyć, bo to moje największe marzenie”, to ta końcowa odpowiedź brzmi: „Tańczę, bo wtedy jestem sobą, bo to jest moje życie”. 

I to pytanie warto sobie zadać: dlaczego robię to, co robię? Dlaczego chcę poświęcać swój czas (a jakże bezcenna to wartość!), swoją energię (która jest wprawdzie odnawialna, ale też ma swoje ograniczenia) i swoje życie (które przecież mamy tylko jedno…) na to, co akurat teraz, w tym momencie, robię – na TĘ pracę, na TE kontakty z ludźmi, na TAKI sposób spędzania ferii, itp. I warto też znaleźć coś, o czym szczerze możemy powiedzieć: „Robię to, bo wtedy jestem sobą, bo to jest moje życie”.

Naprawdę gorąco polecam ten film. Dzieciom i dorosłym:) W końcu w każdym dorosłym tkwi wewnętrzne dziecko, które dąży do spełniania marzeń i wierzy mocniej niż ta część dorosła (często poraniona i rozczarowana różnymi doświadczeniami) w to, że marzenia można spełnić:)

PS. Jak już tak mówimy o marzeniach, to polecam jeszcze świetną książeczkę: „O królewnie, która chciała jeździć koparką” (autor Janusz Wilczyński, Wyd. GWP, Sopot 2011). Tytuł mówi sam za siebie:) Przewrotna opowieść ze szczęśliwym – a jakże! - zakończeniem:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz