Miałam dziś
niesamowitą przyjemność obejrzeć film animowany „Balerina”… Opowieść to zaiste przepiękna,
poruszająca, z humorem, wspaniałą muzyką i w cudownej animacji. Temat mógłby
się wydać mało oryginalny (taki „Billy Elliot” w wersji dla młodszych widzów),
a jednak nigdy dość takich tematów w filmach, powieściach, sztuce i życiu.
Dlatego – jak to w kinie familijnym – film może zachwycać zarówno dzieci, jaki
i dorosłych, skłaniając przy tym tych drugich do refleksji nad własnymi
decyzjami życiowymi.
Jeden ważny
wątek to – jak można się łatwo domyślać - wiara w potęgę marzeń; że mogą się spełniać.
Oczywiście pod pewnym warunkiem – że sami im pomożemy. Talent to w końcu 1%
sukcesu, a reszta to nasza praca, wytrwałość i cierpliwość. I dokładnie widzimy
to w „Balerinie”.
Drugi ważny
wątek to proste, ale jakże ważne przesłanie, że „na życzliwości nikt jeszcze
nie stracił”, albo inaczej rzecz ujmując: „dbajmy o relacje z ludźmi”. Główna
bohaterka, Felicja, jest dziewczynką
autentyczną, spontaniczną i otwartą, a przy tym pomocną dla innych. I jak to w mądrych
bajkach bywa, dobro wraca do niej ze zwielokrotnioną siłą.
Trzeci wątek –
który chyba wydaje mi się być osobiście najbliższy, bo poruszam go bardzo
często w gabinecie z pacjentami, to wątek tożsamości. Tak, tożsamości właśnie. Kilka
razy dobitnie pada pod adresem Felicji pytanie: „Dlaczego tańczysz?”, „Dlaczego
chcesz tańczyć?”. Pytanie kluczowe. Pytanie, po którym otwierają się wątki
dotyczące sensu naszego życia, naszych oczekiwań, pasji i tożsamości właśnie. I
jak początkowe odpowiedzi Felicji brzmiały mniej więcej w taki sposób: „Chcę
tańczyć, bo to moje największe marzenie”, to ta końcowa odpowiedź brzmi: „Tańczę,
bo wtedy jestem sobą, bo to jest moje życie”.
I to pytanie warto
sobie zadać: dlaczego robię to, co robię? Dlaczego chcę poświęcać swój czas (a jakże
bezcenna to wartość!), swoją energię (która jest wprawdzie odnawialna, ale też
ma swoje ograniczenia) i swoje życie (które przecież mamy tylko jedno…) na to,
co akurat teraz, w tym momencie, robię – na TĘ pracę, na TE kontakty z ludźmi,
na TAKI sposób spędzania ferii, itp. I warto też znaleźć coś, o czym szczerze
możemy powiedzieć: „Robię to, bo wtedy jestem sobą, bo to jest moje życie”.
Naprawdę
gorąco polecam ten film. Dzieciom i dorosłym:) W końcu w każdym dorosłym tkwi
wewnętrzne dziecko, które dąży do spełniania marzeń i wierzy mocniej niż ta część
dorosła (często poraniona i rozczarowana różnymi doświadczeniami) w to, że
marzenia można spełnić:)
PS. Jak już tak
mówimy o marzeniach, to polecam jeszcze świetną książeczkę: „O królewnie,
która chciała jeździć koparką” (autor Janusz Wilczyński, Wyd. GWP, Sopot 2011).
Tytuł mówi sam za siebie:)
Przewrotna opowieść ze szczęśliwym – a jakże! - zakończeniem:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz