wtorek, 9 maja 2017

Łzy





„Łzy są rzeką, która dokądś prowadzi. Rzeka płaczu unosi łódź wewnętrznego życia. Łzy unoszą tę łódź, kiedy utknie na skałach czy suchym lądzie, ich nurt niesie ją w nieznane, lepsze miejsca.”
Clarissa Pinkola Estes  „Biegnąca z wilkami”

Łzy mają moc oczyszczającą – gdy wpadnie nam mucha do oka, to szybko mrugamy i lekko łzawimy, aby oczyścić oko. Gdy wpadnie nam do oka jakiś pyłek, drażniące ziarenko piasku lub kłująca rzęsa  – to łzawimy tym bardziej. Fizycznie, łzy oczyszczają powłokę naszego oka. Oczyszczają jednak także od środka – uwalniają z napięcia, z hormonów stresu, przynosząc poczucie ulgi.

Jeden z najbardziej krzywdzących przekazów dla chłopców to ten mówiący, że „chłopaki nie płaczą”. Już dzieci blokują w sobie wówczas dostęp do samych siebie. Zaprzeczają swoim tęsknotom, żalom i krzywdzie – w myśl zasady, „nic mnie nie dotyka i nie boli.” Serce mi się kraje, gdy rozmawiam z chłopcami w wieku 12-13 lat, którzy mrugając oczami mówią, że są twardzi i naprawdę nie jest im w ogóle przykro/niczego się nie boją/nigdy nie płaczą/itp. – a mają niejeden powód do smutku, lęku i łez…

Również kobiety, które twardo i hardo idą przez życie, skupione na walce o przetrwanie mogą mieć kłopot z puszczeniem wewnętrznego napięcia i popłynięcia na rzece płaczu…

Lubię powiedzonko, że „ z płakaniem jak z sikaniem – jak się nazbiera to trzeba i już”.

Powtarzam to zwłaszcza osobom zawstydzonym swoimi łzami, które przepraszają, że płaczą. A za co tu przepraszać??? Za przeżywany w sobie ból? Za noszony w sobie ciężar? Za poczucie krzywdy? Za własne cierpienie? Za okazywanie swoich uczuć? 

Jak potrzebujesz to płacz. Nie przepraszaj - tylko płacz. Później przyjdzie czas działania. Najpierw jest czas płakania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz