Marzec 2020
zostanie zapewne zapamiętany jako czas pandemii. COVID-19 opanował świat. Koronakryzys
trwa.
Czułam lęk i
niepokój. Kilka dni (13-15 marca) budziłam się wcześniej rano z bijącym mocno
sercem – a to mi się na ogół nie zdarza. Czułam ściśniętą przeponę i żołądek. Wiedziałam,
że moje ciało informuje mnie o lęku większym, niż chciałby to przyjąć mój
zdrowy rozsądek i logika. Pomógł mi głęboki oddech, joga, rower. Pomogło mi
uporządkowanie myśli, rozmowa z bliskimi – podzielenie się niepokojem i ustalenie,
na co mam wpływ a na co nie. Co mogę zrobić. I na tym się skupiłam.
Nie znam osobiście
czasów wojny, głodu i strachu o utratę życia. Miałam to szczęście, że urodziłam
się później. Wyobrażam sobie jednak, że na poziomie emocjonalnym ludzie podczas
wojny mogli doświadczać podobnych stanów, jak my dzisiaj. Tylko teraz bierzemy
udział w wojnie globalnej - ludzkość kontra wirus. Wydawałoby się, że wszyscy
jesteśmy po tej samej stronie barykady, ale - jak i na wojnach bywa – i obecnie
są sabotażyści, którzy sprzyjają przeciwnikowi. Bo jak inaczej nazwać osoby
lekceważące kwarantannę i ignorujące wszelkie ostrzeżenia? Poza tym koronawirus
opanował świat, czai się wszędzie, każdy człowiek jest potencjalnym
zagrożeniem. Sytuacja jest nowa i nieznana, dlatego czujemy lęk – to zrozumiałe.
I jak tu więc zachować spokój? Czy można w ogóle zachować spokój?
Tak, można. Już
mi się udało. Dlatego chcę się dziś podzielić moimi refleksjami.
W
najbliższych dniach będę chciała natomiast zahaczyć o inne tematy, które – z mojej
perspektywy – mogą być również przydatne w obecnej sytuacji.
1.Poczucie wpływu
Nad wirusem
póki co nie mamy kontroli, jednak możemy mieć wpływ na swoje zachowanie.
Poczucie wpływu na rzeczywistość uspokaja i stanowi mechanizm obronny przed
lękiem. Spontanicznie wiele osób pomaga starszym, szyje maseczki ochronne,
oddaje krew, organizuje darmowe kursy szkoleniowe w Internecie i koncerty
online. Działanie na rzecz innych zawsze wraca – daje poczucie spełnienia i
ulgi, bo „coś robię”. Możesz siebie zapytać – co ja w tym czasie mogę uczynić
dla innych? Do kogo zadzwonić, by z nim/nią porozmawiać? Kogo i jak wesprzeć
–finansowo lub emocjonalnie?
W kwarantannie
jest tak, że samo uczciwe jej przestrzeganie daje poczucie wpływu – przecież w ten sposób zapobiegamy rozprzestrzenianiu
się wirusa. Dbając o siebie (odżywianie, sen) wzmacniamy swoją odporność i zmniejszamy
ryzyko złapania wirusa, a więc znów mamy poczucie wpływu.
2.Równowaga
To moje
ulubione słowo - równowaga. Balans między ostrożnością a działaniem, między
dbaniem o innych a dbaniem o siebie, pracą a odpoczynkiem, czasem razem i
czasem osobno, aktywnością a zatrzymaniem się. No tak, ale jak to zrobić teraz,
gdy całe rodziny na nierzadko małym metrażu mają spędzać ze sobą czas 24 godziny
na dobę? Możesz zastanowić się z rodziną, jak zaplanować dzienny grafik, harmonogram
nauki i pracy, posiłków, odpoczynku, itp. Warto również zadbać o to, jak i
kiedy możemy pobyć sami – aby każdy mógł wyciszyć siebie i odciąć się od
nadmiaru bodźców.
3.Minimum informacji
Przestymulowanie
nigdy nie służy. Nadmiar bodźców, zwłaszcza tych stresogennych mocno obciąża…
Wiadomości w radio, w telewizji, w Internecie, informacje przesyłane przez koleżanki
przez multum aplikacji? STOP. Dość. Może wystarczy raz – dwa razy dziennie
poczytać lub pooglądać bieżące wiadomości? Przecież w tym obszarze wpływu nie
mamy – po co więc produkować kortyzol, którego nie rozładujemy? Wpływ mamy na
inne obszary (patrz punkt 1.)
4.Oddech
Głęboki i
spokojny oddech… Głęboki wdech przez 4-5 sekund, zatrzymanie powietrza przez 4-5 sekund i
powolny wydech przez 7 sekund. I tak trzy razy. Zapatrz się przez okno w dal
albo zamknij oczy i przypomnij sobie coś dobrego i pięknego ze swojego życia.
Oddychaj świadomie
.
Możesz też
medytować, możesz ćwiczyć jogę, możesz iść na spacer do lasu (póki jeszcze można).
Polecam również
cudowne relaksacje przygotowane przez terapeutów z Polskiego Instytutu
Ericksonowskiego z Łodzi. Możesz je odsłuchać na stronie internetowej Instytutu
lub znaleźć na You Tube, wpisując kojące hasło: „Chwile wytchnienia”.
5.Marzenia i cele
Snuj wizje,
co zrobisz jak wrócimy do normalności. Nie bój się marzeń i planów, zapisuj
pomysły. Życie będzie trwało dalej. W końcu koronakryzys - jak każdy kryzys –
to z jednej strony zagrożenie, ale z drugiej strony szansa na zmianę.
Myślę sobie, że
ta zima kiedyś musi minąć.
Zazieleni się,
urośnie kilka drzew.
Niedojedzony chleb
w ustach zdąży się rozpłynąć,
a niedopity rum
rozgrzeje jeszcze krew...
Zimny poniedziałek
gorącą stanie się niedzielą.
To co nie pozmywane
samo zmyje się.
Nieśmiały dotąd głos
odezwie się jak dzwon w kościele,
a tego, czego mało,
Nie będzie wcale mniej...
Choć mało rozumiem,
a dzwony fałszywe,
coś mówi mi, że
jeszcze wszystko będzie możliwe.
Nim stanie się tak,
jak gdyby nigdy nic nie było.
Nim stanie się tak,
jak gdyby nigdy nic...
ta zima kiedyś musi minąć.
Zazieleni się,
urośnie kilka drzew.
Niedojedzony chleb
w ustach zdąży się rozpłynąć,
a niedopity rum
rozgrzeje jeszcze krew...
Zimny poniedziałek
gorącą stanie się niedzielą.
To co nie pozmywane
samo zmyje się.
Nieśmiały dotąd głos
odezwie się jak dzwon w kościele,
a tego, czego mało,
Nie będzie wcale mniej...
Choć mało rozumiem,
a dzwony fałszywe,
coś mówi mi, że
jeszcze wszystko będzie możliwe.
Nim stanie się tak,
jak gdyby nigdy nic nie było.
Nim stanie się tak,
jak gdyby nigdy nic...
/Wojciech Waglewski/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz