Zima niemal
bajkowa w tym roku – dużo białego puchu
i mróz zaledwie umiarkowany. I nawet przez długi okres czasu (jak na sezon
zimowy) nie było smogu… Może jednak znów zawieje wkrótce wiatr, rozwieje
powietrze ze smogiem i będzie można powrócić do spacerów i jazdy na łyżwach:)
Ale ja dziś nie
o tym… Dziś o przeziębieniach. Sposobów na zwalczanie infekcji jest wiele – są
leki syntetyczne i są środki naturalne – zioła, syrop z cebuli, czosnek, sok
malinowy, itd. Moja ulubiona mikstura to korzeń imbiru zmiksowany z miodem i
cytryną. No i do tego odpowiednia dawka wizualizacji… Zaaplikowane odpowiednio
wcześniej i stosowane regularnie pozwoliły mi już niejednokrotnie uniknąć
pogłębienia choroby i stosowania mocniejszych leków.
Moc naszej wyobraźni
jest przeogromna. To siła tkwiąca w nas samych, a jakże często niedoceniana. Wizualizacja
pomaga nie tylko w przypadku wzmocnienia swoich sił w celu uzyskania sukcesów
(jak to praktykują sportowcy) ale również dla wzmocnienia swojego zdrowia i
odporności.
Wizualizacje
wspomagające leczenie określonych chorób zebrane są w książce Geralda Epsteina „Uzdrowienie
przez wizualizację” (Poznań, 1989). Poniżej przytaczam wizualizację „Rzeka życia”,
którą osobiście stosowałam wielokrotnie (z dobrym skutkiem!) gdy dopadło mnie
przeziębienie. Trzeba pamiętać jedynie o tym, by zadziałać już przy pierwszych objawach
i wykonywać ćwiczenie regularnie – co trzy godziny (z wyłączeniem nocy) przez 3
do 5 minut przez okres 2-3 dni. Dobrze przy tym nie forsować się nadmiernie
podczas leczenia, wygrzewać, unikać różnic temperatury, najlepiej – w trosce o
siebie – wziąć kilka dni wolnego i dużo spać. Lepiej chyba spędzić te 2-3 dni na
zwolnieniu niż dwa tygodnie na antybiotykach, jeśli choroba by się rozwinęła, czyż
nie? Jeżeli wizualizacja mimo wszystko nie pomoże przez 2-3 dni, to wtedy należy
udać się oczywiście do lekarza.
„Rzeka życia”
Usiądź wygodnie, poczuj podparcie
pleców i stóp. Zamknij oczy. Wykonaj wdech i nieco wydłużony wydech. I ponownie
wykonaj wdech i wydłużony wydech. I jeszcze raz... Wyobraź sobie, że twoje oczy
stają się jasne i pogodne. Potem obracają się do środka głowy i zamieniają w
dwie rzeki, krystaliczne rwące strumienie, płynące z zatok do jamy nosowej i
gardła. Ich wartki strumień unosi z sobą wszystko, co zbędne i co przeszkadza,
czyli ból i uczucie zapchania. Rzeki płyną przez twoja klatkę piersiową i brzuch,
aż do nóg, by w końcu opuścić ciało przez stopy, przybierając postać czarnych
lub szarych strumyków, które wsiąkają głęboko w ziemię. Widzisz, jak z Twoich
płuc wydobywa się czarne powietrze, potem szare i z każdym wydechem coraz jaśniejsze. Z każdym wydechem oczyszcza się twoje
ciało. Czujesz, jak rzeki pulsują rytmicznie wewnątrz twojego ciała i widzisz
światło nad sobą, które zaczyna wypełniać zatoki, nos, gardło, tak że możesz swobodniej
oddychać. Wszystkie twoje tkanki staja się różowe i zdrowe. Kiedy poczujesz ten
rytmiczny przepływ oraz ujrzysz światło wypełniające jamę nosowo-gardłową, zrób
wydech i otwórz oczy.
(Wizualizacja
- zmodyfikowana przeze mnie - na podstawie: Gerald Epstein, „Uzdrowienie przez wizualizację”, Wyd. Zysk i S-ka,
Poznań, 1989, str. 19-20).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz