A gdybyś pokochał nad życie, to wiedz,
że to prawdziwa jest miłość i taka ma sens.
Lecz jeśli kochasz jak umiesz,
to dobrze, resztę później zrozumiesz,
i tak, i tak, i tak.
Nazywaj rzeczy po imieniu,
a zmienią się w oka mgnieniu.
Nazywaj rzeczy po imieniu,
a zmienią się w oka mgnieniu.
że to prawdziwa jest miłość i taka ma sens.
Lecz jeśli kochasz jak umiesz,
to dobrze, resztę później zrozumiesz,
i tak, i tak, i tak.
Nazywaj rzeczy po imieniu,
a zmienią się w oka mgnieniu.
Nazywaj rzeczy po imieniu,
a zmienią się w oka mgnieniu.
/Raz
Dwa Trzy/
Film
dokumentalny Pawła Łozińskiego „Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham...”
odnosi się do szczególnej relacji, jaką jest więź rodzica i dziecka, a konkretnie,
do bardzo szczególnej relacji rodzica i dziecka, bo do relacji matki i córki. (Ale
czy tylko? Być może spotkanie dwóch kobiet może uwolnić różne skojarzenia u widzów,
skojarzenia krążące wokół wątków miłości i wolności w relacjach w ogóle…)
Dwie kobiety (matka
i dorosła córka) znajdują czas, przestrzeń i gotowość do tego, aby zmierzyć się
z przeszłością, aby nazwać („donazywać”, jak ujmuje to w filmie grający samego
siebie psychoterapeuta prof. Bogdan de Barbaro) swoje uczucia i dzięki temu –
finalnie – móc zbudować swoją relację na nowo. Już nie jako skrzywdzone dziecko
i rozczarowana matka, ale jako dwie dorosłe kobiety, które doświadczyły w swoim
życiu bólu, goryczy, smutku i żalu. I te doświadczenia mogą je na nowo do
siebie zbliżyć.
Dzieci często
mają żal do rodziców, że czują się/czuły się przez nich za mało kochane. Potrzebują
więcej, albo inaczej. I cierpią.
Rodzice często
(poza poważnie zaburzonymi osobami) chcą obdarować swoje dzieci Wielką Miłością
i dać im wszystko, co mają. Aż tyle i tylko tyle. Mają bowiem swoje
ograniczenia, których dzieci nie znają, a które sprawiają, że wychodząca miłość
odbierana jest jako gniew; wychodząca troska odbierana jest jako próba
stłamszenia. Tego typu procesy świetnie są pokazane (i „donazywane”) w filmie.
Myślę, że
warto, aby ten film obejrzały wszystkie matki (i ojcowie), wszystkie córki (i
synowie), wszystkie osoby, które uważają, że kochają za bardzo albo za mało, a
także wszyscy ci, którzy zastanawiają się nad podjęciem psychoterapii (ale nie
są pewni, jak taki proces może wyglądać i mają wątpliwości, czy warto…).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz